Wykorzystaj swój budżet, aby zerwać ze złymi nawykami i po mistrzowsku opanować swoje finanse
Nasze nawyki, bardziej niż wykształcenie, odzwierciedlają nasze życie. Bardzo łatwo można stworzyć nowe nawyki, lecz trudno się ich pozbyć. Gdy już raz stworzymy jakiś nawyk, będzie on warunkował nasze zachowanie – czasami nawet w tak subtelny sposób, że nie będziemy tego zauważać. Często złe nawyki prowadzą do kolejnych i tworzą bardzo niebezpieczny cykl w naszym życiu.
Dla przykładu wiele osób chce zachować dobrą kondycję. Szukają rozwiązań i zaczynają chodzić na siłownię, by poprawić siły fizyczne. Zachęceni postanowieniem, wykupują karnet na siłownię i zaczynają ćwiczyć. Wkrótce zauważają, że te ćwiczenia to ciężki wysiłek, a do tego niekiedy bolesny. I właśnie w tym momencie dają o sobie znać złe nawyki, które wykształciliśmy w przeszłości. Zamiast wstać natychmiast, gdy zadzwoni budzik, naciskamy przycisk drzemki, myśląc: Tylko dziesięć minut i zaraz wstanę i pobiegnę na siłownię. Niestety dziesięć minut przeradza się w godzinę: Och, już nie zdążę na siłownię, bo spóźniłbym się do pracy, ale pójdę poćwiczyć później. W trakcie przerwy obiadowej znajomy chce iść na hot doga, więc mówimy sobie: No, tylko ten raz sobie odpuszczę. Następnie wynajdujemy kolejne wymówki i w niedługim czasie rezygnujemy z chodzenia na siłownię, powracając do starych, złych nawyków.
Gdy w grę wchodzą pieniądze, większość ludzi wykazuje złe nawyki
Wiele osób, z którymi rozmawiam, chce się wzbogacić. Czytają moje książki i wiedzą, co należy zrobić, aby zrealizować swoje cele finansowe. Jednak ich główną przeszkodą we wzbogaceniu się jest brak dyscypliny. Biorą nawet udział w seminariach i są bardzo podekscytowani tym, czego się dowiedzieli, więc budują swoją kolumnę aktywów i rozwijają umiejętności finansowe, gdy nagle stare nawyki rujnują to wszystko.
Przykładowo postanowili odkładać co miesiąc określoną kwotę pieniędzy na przyszłą inwestycję, ale nagle dostrzegają na wyprzedaży coś, o czym marzyli od lat, więc mówią sobie: Zacznę inwestować od przyszłego miesiąca. Muszę to teraz kupić. Gdy nadchodzi następny miesiąc, nagle stwierdzają, że ostatnio trochę za dużo wydali na rozrywkę, więc po zapłaceniu rachunków nie bardzo jest z czego odłożyć: Przecież muszę opłacić rachunki – usprawiedliwiają się przed sobą. Gdy nadchodzi kolejny miesiąc, dopada ich ta sama rozterka, więc zauważają: Muszę dokonać zmian w moim budżecie. Ale nagle przypomina im się, że zaraz w TV będzie ich ulubiony program, więc postanawiają: Jutro się wezmę za ten budżet. Niedługo potem rezygnują ze swoich celów inwestycyjnych i pozwalają złym nawykom zapanować na ich życiem.
Bogaty ojciec powiedział, że bogaci ludzie mają bardzo prosty sposób na zapanowanie nad złymi nawykami związanymi z pieniędzmi: Biedni płacą sobie na końcu i dlatego są biedni. Bogaci płacą sobie na początku i dlatego są bogaci.
Różnica pomiędzy Twoim budżetem a budżetem Bogatego ojca
Budżet bogatego ojca był inny niż większości ludzi. Swoją kolumnę aktywów traktował on jako koszt – tak naprawdę jako swój największy koszt. Każdego miesiąca, bez względu na okoliczności, odkładał pieniądze na cele inwestycyjne, nawet wtedy, gdy nie wystarczało mu na zapłacenie rachunków. Jako młody człowiek nie do końca to rozumiałem.
- Czy to oznacza, że nie płaci Pan swoich rachunków?
- Wcale nie – odpowiedział Bogaty ojciec. Jestem przekonany o tym, że rachunki należy płacić w terminie. Po prostu najpierw płacę sobie… nawet zanim zapłacę urzędowi skarbowemu.
- A co się dzieje, jeśli nie ma Pan wystarczającej ilości pieniędzy?
- Wciąż najpierw płacę sobie – odpowiedział Bogaty ojciec.
- A czy za to Pana nie ścigają?
- Tak, ścigają – odpowiedział Bogaty ojciec. Dlatego zawsze znajduję sposób, aby zapłacić swoje zobowiązania.
Jak odpowiednie prowadzenie budżetu motywuje ludzi bogatych
Dla Bogatego ojca płacenie sobie na początku motywowało go do efektywniejszego działania, by być pewnym, że zapłaci swoje rachunki i spłaci kredytodawców. Strach przed tym, że może nie będzie miał pieniędzy na zapłacenie rachunków, bo najpierw płaci sobie, był dla niego motywacją do zarabiania większej ilości pieniędzy. Na początku brał dodatkową pracę, potem zakładał spółki i inwestował na giełdzie – robił wszystko, aby móc spłacić swoje zobowiązania. Po zapłaceniu najpierw sobie, używał presji kredytodawców do rozwinięcia dobrych nawyków związanych z pieniędzmi.
- Gdybym płacił sobie na końcu – mawiał Bogaty ojciec – nie czułbym presji, ale byłbym również bez grosza.
Wraz z Kim wdrożyliśmy tę radę Bogatego ojca już we wczesnym okresie naszego małżeństwa. Zauważyliśmy, że stało się tak, jak obiecywał. Mieliśmy motywację do kreatywnego zarabiania pieniędzy. Przechodząc przez ten proces, nauczyliśmy się więcej o sobie i o tym, jak tworzyć pieniądze z niczego.
A wszystko, co osiągnęliśmy, zawdzięczamy rozwijaniu naszej finansowej inteligencji!