W mojej książce Spisek bogatych piszę o dwóch rodzajach kryzysu. Pierwszym z nich jest kryzys typu amerykańskiego, objawiający się tym, że ceny spadają, a deflacja sieje spustoszenie w gospodarce. Drugi to kryzys typu niemieckiego, którego cechą charakterystyczną jest hiperinflacja – ceny rosną tak szybko, że przychody nie mogą za nimi nadążyć. W tej części książki postawiłem następujące pytanie: z którym rodzajem kryzysu Stany Zjednoczone będą miały do czynienia w ciągu najbliższych lat – jeżeli w ogóle jakiś kryzys w Ameryce wystąpi?
Gdy pisałem tę książkę, nie byłem pewny, czy uda nam się uniknąć kryzysu, a teraz, rok później, jestem jeszcze mniej przekonany, że mamy do czynienia z prawdziwym ożywieniem gospodarczym. Myślę natomiast, że to, co teraz widzimy, to jedynie cisza przed burzą.
Uważam, że prędzej czy później doświadczymy obydwóch rodzajów kryzysu. A teraz jedynie gramy na zwłokę.
Kryzys typu amerykańskiego
Wielki kryzys wywołały kraje, które chciały oszukać system standardu złota. Podczas pierwszej wojny światowej zaciągnięte zostały ogromne długi. Państwa miały kłopoty ze spłatą tego zadłużenia, ponieważ ich środki płatnicze były na stałe powiązane ze złotem. Powiązanie to sprawiało, że można było wydrukować tylko określoną ilość pieniędzy. Jeżeli jakiś kraj posiadał milion uncji złota, a jedna uncja pozwalała na wydrukowanie tylko 3 dolarów, to kraj ten mógł wydrukować zaledwie 3 miliony dolarów. Jednak kraje te robiły co mogły, żeby obejść ograniczenia, jakie nakładał na nie standard złota.
Wraz ze wzrostem zadłużenia i coraz częstszymi przypadkami niewywiązywania się ze zobowiązań banki upadały i miliony ludzi traciły oszczędności swojego życia. Nie funkcjonowała wtedy jeszcze żadna instytucja w rodzaju Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, więc jeżeli Twój bank upadł, traciłeś wszystko.
Gdy ludzie zaczęli tracić pieniądze, wydawali mniej, co spowodowało gwałtowny spadek cen. Szybko rosło bezrobocie, więc ludzie wydawali jeszcze mniej i deflacja była jeszcze większa. Był to wyniszczający proces, który doprowadził do najgorszego załamania gospodarczego w historii Ameryki. Ponieważ w Stanach Zjednoczonych obowiązywał standard złota, kraj ten nie mógł się wydostać z kryzysu, drukując pieniądze.
Kryzys typu niemieckiego
W Niemczech sytuacja wyglądała inaczej. Rząd niemiecki postanowił odejść od standardu złota i zaczął drukować środek płatniczy tak szybko, jak to było technicznie możliwe. Wynikiem tego była potężna hiperinflacja. W latach 1919 – 1923 podaż środka płatniczego w Niemczech wzrosła z 29,2 miliarda marek do 497 biliardów marek – czyli podaż powiększyła się 17 milionów razy.
Istnieje pewna stara anegdota o kobiecie, która wchodząc do piekarni, żeby kupić bochenek chleba, zostawiła na zewnątrz taczkę pełną niemieckich marek. Gdy wyszła po pieniądze, zobaczyła, że ktoś ukradł jej taczkę, ale zostawił pieniądze. To jest niszczycielski rezultat hiperinflacji. Środek płatniczy zasadniczo traci całą swoją wartość, bo w bardzo krótkim czasie drukuje się duże jego ilości.
Spójrzmy nieco w przyszłość
Dziś świat stoi przed wieloma podobnymi problemami, z jakimi borykał się zanim nastał wielki kryzys. Państwa całego świata stoją w obliczu olbrzymiego i niemożliwego do spłacenia zadłużenia. W artykule opublikowanym niedawno w Newsweeku, zatytułowanym Kryzys 2010 roku?, czytamy: W 2009 roku deficyt budżetowy Grecji wyniósł prawie 14% jej produktu krajowego brutto (PKB) – który jest wyznacznikiem wielkości gospodarki. Zadłużenie tego kraju stanowiło natomiast 115% PKB.
Jednocześnie deficyt Włoch wyniósł 5% włoskiego PKB, a zadłużenie – 116%. Deficyt Hiszpanii był na poziomie 11% PKB, a zadłużenie wynosiło 53%. Deficyt budżetowy Niemiec wynosił 3% PKB, a zadłużenie – 73%. Deficyt Stanów Zjednoczonych – obliczany nieco inaczej – wynosił 9,9%, a zadłużenie – 53% PKB. Większość krajów rozwiniętych, które stanowią blisko połowę światowej gospodarki, znalazło się w tej samej pułapce.
Jeżeli oglądasz wiadomości, to wiesz, że w Grecji dochodzi do poważnych konfliktów, bo rząd redukuje programy rozległych świadczeń oraz zwraca się o międzynarodową pomoc finansową. Problemy te wywierają wpływ na gospodarkę światową i zaufanie konsumentów. To nie przypadek, że 6 maja Dow Jones spadł o 1000 punktów i niemalże doszło do krachu.
Subwencje dla Grecji są ogromne i udzielają ich kraje, które same są mocno zadłużone. Już dziś obywatele Grecji protestują, co widać po przetaczających się przez cały kraj poważnych zamieszkach w odpowiedzi na cięcia w wydatkach.
Na całym świecie ludzie są sparaliżowani. Kurczowo trzymają się swoich pieniędzy w przekonaniu, że zapewnią im one bezpieczeństwo. To zła wiadomość dla krajów rozwiniętych, takich jak Stany Zjednoczone, których wzrost gospodarczy w dużej mierze zależy od wydatków na konsumpcję.
Obecnie ludzie oszczędzają swoje pieniądze, spadają ceny wielu klas aktywów – na przykład nieruchomości. W odpowiedzi na to Fed oraz inne banki centralne drukują coraz więcej pieniędzy.
I co z tego?
Problemem w okresie pierwszego wielkiego kryzysu było to, że kraje nie były w stanie spłacić swoich długów wojennych z powodu ograniczeń, jakie nakładał na nie standard złota. Ponieważ w 1971 roku Nixon zniósł w Ameryce wymienialność dolara na złoto, Stany Zjednoczone oraz inne kraje mogą się teraz wydostać z długów, drukując pieniądze – co też cały czas próbują zrobić.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną kolejnego kryzysu będzie to, że państwa nie będą w stanie wypłacić obiecanych świadczeń – na przykład świadczenia z tytułu ubezpieczenia społecznego i ubezpieczenia zdrowotnego. Jak w swoim artykule w Newsweeku pisze Robert J. Samuelson: Można się dziś doszukać przyprawiających o gęsią skórkę, choć niedokładnych, porównań [do wielkiego kryzysu]. Państwo opiekuńcze jest dzisiejszym odpowiednikiem standardu złota. Przy starzejących się społeczeństwach kraje rozwinięte obiecały swoim obywatelom większe świadczenia, niż pozwalają im na to wpływy z podatków.
To zobowiązanie jest po prostu zbyt duże, żeby rozwój gospodarki mógł się utrzymać – zarówno na poziomie całego państwa, jak i pojedynczego obywatela. W odpowiedzi na to, rząd dalej drukuje jeszcze więcej pieniędzy, tworząc je z niczego i sprawiając tym samym, że są one warte coraz mniej.
Cała ta roszada związana z zaciąganiem długu przez jeden kraj, żeby spłacić zadłużenie innego, przypomina sytuację, w której w wielkiej sali zgromadzono licznych handlowców, którzy wręczają sobie nawzajem skrypty dłużne, ale tak naprawdę nikt nikomu nie oddaje pieniędzy. Subwencje te pozwalają jedynie kupić czas. Problem jednak polega na tym, że nawet gdybyś miał mnóstwo czasu, to i tak nie będziesz w lepszej sytuacji, jeżeli nie rozwiążesz prawdziwego problemu – którym jest ogromny, niemożliwy do spłacenia i toksyczny dług publiczny.
W tej chwili ludzie nie wydają pieniędzy, bo poziom ich osobistego zadłużenia jest tak wysoki, że państwo zaczyna podejmować działania. Ale ponieważ w Stanach Zjednoczonych i w innych rozwiniętych krajach wydatki na konsumpcję napędzają wzrost gospodarczy, to wydatki publiczne nie wywierają teraz takiego wpływu, jak by mogły. Mimo to rząd i tak próbuje zasypać ten problem górą pieniędzy. Ale dopóki nie zaczniemy wydawać, w gospodarce będzie panowała deflacja i kryzys typu amerykańskiego.
Jednak w pewnym momencie ludzie znowu poczują się pewnie i zaczną wydawać wszystkie pieniądze, które zaoszczędzili. Wszystkie te wydrukowane w zawrotnym tempie dolary trafią na rynek i ceny zaczną rosnąć – i to szybko. W rezultacie w kraju może zapanować hiperinflacja typu niemieckiego.
Jak ja mogę przetrwać?
W ciągu nadchodzących lat wielu ludzi będzie sparaliżowanych przez strach. Ale dla osób posiadających inteligencję finansową będzie to okazja ich życia. Jeżeli inteligencji tej nie posiadasz, to sugeruję żebyś przynajmniej kupił trochę złota lub srebra – tyle, na ile Cię stać – w celu ochrony przed inflacją. Jeżeli masz wysoką inteligencję finansową, to wypatruj okazji. Gdy ceny aktywów będą gwałtownie spadać, bądź gotowy, żeby skorzystać z tej sposobności i kupić ile się da.
Rzeczą, o której trzeba pamiętać w przypadku kryzysów, jest to, że majątek nie znika – ale po prostu przepływa z rąk jednych ludzi w ręce innych.
To jest największy przepływ majątku w historii nowożytnej. Możesz zdecydować, czy pieniądze te popłyną w Twoim kierunku – czy stracisz wszystko. Ci, którzy posiadają inteligencję finansową, znajdą się w tej pierwszej sytuacji, a w tej drugiej – ci, którzy jej nie posiadają.